Hasło z tytułu jest coraz bardziej popularne wśród nie tylko młodych osób. Początkowo wzięło się odstanu nadmiernego głodu po zapaleniu marihuany, a aktualnie można rzucić je w kontekście napadu objadania się. Jednak mało kto zastanawiał się na tym, jak działa ten mechanizm. Dlaczego pod wpływem tego środka odurzającego mamy ochotę na wszystko co niezdrowe i to w większych porcjach niż zwykle?
Zacznijmy od samych podstaw – w składzie marihuany znajdziemy THC czyli tetrahydrokannabinol. To on głównie jest substancją psychoaktywną w tej używce. Warto jednak pamiętać, że w Polsce jest ona nielegalna. Wracając jednak do samego jej działania – oprócz znanemu wszystkim stanowi rozluźnienia i zrelaksowania, wpływa też na receptory odpowiedzialne za węch, smak czy poczucie głodu. Wprost mówiąc – wyostrza zmysły i działa na naszą psychikę. Ale skąd ta chęć jedzenia?
Głównym hormonem w ludzkim orgnizmie odpowiedzialnym za burczenie w naszych brzuchach jest grelina. W połączeniu z THC, jej poziom potrafi wzrosnąć o aż 40%! Potrafi to zmienić percepcje do tego stopnia, że osoba użytkująca „zioło” może być na nowo głodna pomimo zjedzenia obfitego posiłku godzine przed. Z drugiej strony mamy inny hormon – leptynę. Ten za to reguluje uczucie sytości. W połączeniu z THC drastycznie spada. Stąd mamy przepis na nagły atak głodu.
Skoro już potrzebujemy coś zjeść, warto wybrać posiłek wysokowartościowy. Jednak powszechnie wiadomo, że w stanie odurzenia nie myślimy w pełni racjonalnie i zazwyczaj najprostsze rozwiązania są najlepsze. Często więc użytkownicy sięgają po kebaba, fast-foody czy słone przekąski. Smakują wtedy jk najbardziej wykwintne danie z gwiazdką Michelina. Dlaczego? Tutaj też zadziała THC. Wchodząc w związek z neuroreceptorami CB1, zwiększa intensywność doznań smakowych i zapachowych.
Warto pochylić się jeszcze nad jednym tematem, a mianowicie wpływu gastrofazy na naszą masę i skład ciała. Jeśli jesteśmy stałymi użytkownikami marihuany i za każdym razem celujemy w burgera czy amerykańską pizzę – szybko możemy nabawić się nadwagi, a za nią cukrzycy czy nadciśnienia tętniczego. Na wielu foraah poświęconych konopiom mówi się też o pozytywnym działaniu na osoby z zaburzeniami odżywiania, takimi jak anoreksja czy kacheksji (spadku masy ciała ze względu na przewlekłą chorobę). Zaznaczmy jednak, że wciąż bohaterka tego tekstu nie jest legalna w Polsce i użytkowanie jej może być karane.